Influencer marketing to nic innego jak nowoczesny model marketingu, który opiera się na współpracy z influencerami, czyli osobami wpływowymi w Internecie. Są to osoby popularne na takich platformach jak YouTube, Instagram czy TikTok.
Gdy Internet dopiero raczkował, takie kampanie opierały się głównie na prostej wymianie barterowej – gwiazda dostawała produkt za darmo w zamian za reklamę na swoim profilu.
Obecnie nie jest to jednak tak banalna i tania inwestycja. Oprócz darmowych egzemplarzy influencerzy otrzymują również sowite wynagrodzenie, które z reguły jest uzależnione od skali ich rozpoznawalności, a także rodzaju i formy reklamy.
Kilka dni temu magazyn Forbes opublikował listę najbardziej wpływowych osób w polskiej społeczności internetowej. Pierwsze miejsce na podium zajął Robert Lewandowski, a tuż za nim znalazł się Friz i Stuu Burton. Zwycięzcy rankingu raczej nie trzeba nikomu przedstawiać, jednak dwaj pozostali laureaci mogą wprawić w zakłopotanie starsze grono internautów. No właśnie, i tutaj pojawia się pierwsza bolączka influencer marketingu.
Większość popularnych osobistości internetowych to idole młodego pokolenia. Jeżeli grupą docelową danej firmy są osoby starsze, influencer marketing nie zda w tym przypadku egzaminu. Trudno oczekiwać, aby obserwatorzy w wieku 12-18 lat zakupili produkty lub skorzystali z usług dedykowanych ich rodzicom.
Coraz częściej poddawana jest w wątpliwość wiarygodność większości influencerów. Gwiazdy, które zdecydowały się stworzyć ze swojego profilu blok reklamowy, nie mają co liczyć na zaufanie wśród internautów. Niestety, ich zdecydowana większość poszła tą ścieżką, skuszona łatwym i dużym zarobkiem. Rekomendacja z ust takiej osoby działa jak antyreklama, dlatego często firmy nieświadomie szkodzą swojemu własnemu wizerunkowi.
Nie należy jednak przekreślać influencer marketingu. To dobra droga do promocji marki, jednak skuteczna dopiero wtedy, gdy zostanie dobrze zaplanowana i przemyślana. Tutaj łatwo o mały błąd, który zamiast pomóc może mocno zaszkodzić.
